Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Jest to specyficzny i wydawałoby się wymagający okres dla osób „na diecie”, choć wcale nie musi taki być. Jeśli nie chcesz po Świętach zobaczyć +4 kg na wadze, to zapraszam Cię do przeczytania tego wpisu.
Od zawsze powtarzam, że w gabinecie “pracujemy nad zmianami na zawsze”. Być może brzmi to przerażająco, ale zdrowe jedzenie to nie jest chwilowa moda, czy przykry obowiązek do odbębnienia i zapomnienia. Jest to pewien proces, który w przyszłości zaprocentuje lepszym zdrowiem i dłuższym życiem.
Wiele z Was z pewnością porzuca dietę na okres świąteczny, bo zwyczajnie nie ma na to czasu, pieniędzy lub ochoty. W tym okresie kusi inne jedzenie – słodsze i tłustsze. Święta Bożego Narodzenia rządzą się swoimi prawami i niech tak zostanie. Problem w tym, że my nie do końca pamiętamy, ile one tak naprawdę trwają!
Kojarzysz tę piosenkę z reklamy? Kiedy zaczynają ją puszczać? Na tydzień przed Bożym Narodzeniem? Pewnie, że nie! Na dwa tygodnie przed? E tam! Co najmniej w połowie listopada wszelkie koncerny radośnie ogłaszają, że idą Święta i sprzedają nam piękną opowieść o wyjątkowych chwilach z bliskimi oraz koniecznie z: czekoladkami, coca-colą czy chipsami ubranymi w świąteczne opakowania. A my za tym idziemy! U wielu z nas tworzy się wtedy w głowie przekonanie, że w święta to można i „no już bez przesady”! I bez skrupułów płyniemy z podjadaniem wszystkiego, co ma świąteczną etykietę.
Uroczystości takie jak święta, urodziny, imieniny, wesela, chrzciny, komunie, przyjazd teściowej czy właśnie Boże Narodzenie będą w naszym życiu zawsze i spokojnie można sobie z nimi poradzić, nawet w trakcie odchudzania. Nie należy panikować, że podczas jednej wigilijnej kolacji na pewno przytyję i zrujnuję to, co do tej pory udało Ci się wypracować, kiedy zjesz te wszystkie sałatki, śledzie, karpie, pierogi i ciasta.
Aby przytyć 1 kg tkanki tłuszczowej, musielibyśmy przejeść około 7500 kcal więcej niż nasze zapotrzebowanie. Czyli w przypadku osoby, której całkowita przemiana materii wynosi 2200 kcal, musiałaby pochłonąć około 10 tysięcy kalorii w ciągu jednego wieczora, aby na drugi dzień zobaczyć na wadze +1 kg. I co najważniejsze, aby to faktycznie był 1 kg tkanki tłuszczowej.
Dla lepszego zobrazowania 10 000 kcal to około: -> 6 kg pierogów z kapustą i grzybami -> 4 kg sernika na biszkoptowym spodzie -> 4,5 kg kutii -> 3,4 kg szarlotki -> 6,6 kg sałatki śledziowej na śmietanie -> 143 pierniczków toruńskich -> 4,5 l wódki
Trochę sporo, prawda?
Niektórzy z Was na pewno powiedzą: „no dobra może i tyle nie przejem i nie przepiję, ale i tak na drugi dzień widzę na wadze, że przytyłam”. Spokojnie, to prawdopodobnie zebrana woda z powodu zasiedzenia i picia alkoholu, lub jeszcze niestrawiony pokarm obecny w naszym układzie pokarmowym.
Jeśli jednak rozłożyć te 7 500 kcal na więcej niż jeden wieczór staje się to bardziej realne do zjedzenia (i przytycia). Świetnie ilustruje to jedno z badań, w którym przez cały rok (od sierpnia 2012 do lipca 2013) obserwowano prawie 3 tysiące mieszkańców USA, Japonii oraz Europy, (konkretnie obywateli Niemiec). Badanie wymagało od uczestników codziennego ważenia się, podczas którego waga za pomocą WiFi wysyłała pomiary naukowcom. Dzięki temu mogli oni monitorować, jak zmienia się ich masa ciała w zależności od miesiąca, pory roku, czy właśnie występujących w danym kraju świąt. Nas dotyczy niebieski wykres.
Moglibyśmy się spodziewać, że wykresy pokażą nam wysokie skoki masy ciała tuż po świętach, jednak okazało się inaczej.
Tak naprawdę tyć zaczynamy już nawet 2-3 tygodnie przed świętami! Następnie tyjemy jeszcze tydzień po świętach. Wiąże się to z tym, że na początku grudnia obchodzimy Mikołaja, który jest pierwszą okazją do spałaszowania słodyczy. Potem czekają nas 3 tygodnie przygotowań do Bożego Narodzenia, w trakcie których powoli zaczynamy kupować typowo świąteczne, bardziej kaloryczne jedzenie. Zaczyna zjeżdżać się rodzina, dawno niewidziani znajomi. Mamy więcej czasu na spotkania, wspólne posiłki, czy słodkie kawy z koleżanką wypełnione syropem karmelowym i bitą śmietaną. To właśnie ten cały okres świąteczny najmocniej wpływa na niechciany przyrost masy ciała.
Nie bój się więc, że przytyjesz przez 3 dni biesiadowania. Skupcie się w tym czasie na rodzinie zamiast na diecie.
I na koniec przechodzimy do odpowiedzi z tytułu tego wpisu:
Odpowiedź jest prosta! Pamiętaj, że Święta trwają 3 dni, a nie 3 tygodnie! 😉
Zapisz się do newsletter'a i skorzystaj z darmowych jadłospisów oraz materiałów, które ułatwią Ci zbudowanie zdrowych nawyków żywieniowych.